Żydówka ocalona w Czatkowicach Górnych
Z lat służby i walki 1939 – 1945
Tom 4
Bazarnik Władysław
Rozdział VII – Przez lata po mojej żołnierskiej służbie dla Ojczyzny.
Rozdział 41
Żydówka z dzieckiem ocalona w Czatkowicach Górnych.
Podziękowanie Żydówki.
Był 1992 rok. W Czatkowicach Górnych przed domem Nr 121 zatrzymał się samochód z obcą zagraniczną rejestracją. Wysiadły trzy osoby. Młody mężczyzna, młoda kobieta i starsza kobieta. Widząc rozglądających się wyszedł do nich Roman Kuczara. Zaraz do niego podeszła starsza kobieta.
Zapytała płynną polszczyzną.
-
Jak trafić do piekarza ?
-
Czy stary piekarz prowadzący w Czatkowicach piekarnię w czasie wojny jeszcze żyje ?
-
Bo przyjechałam z podziękowaniem za uratowanie życia w czasie wojny.
Po rozmowie Roman Kuczara zaprowadził przyjezdnych do Płaczka Stanisława syna Piotra Płaczka czatkowickiego piekarza.
W rozmowie przybyła opowiedziała;
-
Zamieszkuję obecnie w Paryżu. Jestem z pochodzenia Żydówką. Przyjechałam wraz z córką i jej mężem wypełnić ostatnią wolę nieżyjącej już Matki złożyć serdeczne podziękowania osobom , które przyczyniły się do ocalenia życia Matce i jej, jako dziecięciu niepamiętającego tragicznych lat wojny. Jak przekazała jej Matka opowiadając często o przeżyciach doznanych w tamtych tragicznych latach. Mieszkali w Krakowie. Ojciec adwokat zaginął w zamęcie powszechnej ucieczki ludności na wschód po wybuchu wojny w 1939 roku przed nadchodzącą armią niemiecką. Powróciły z ucieczki do mieszkania w Krakowie. Gdy niemiecki okupant zaczął szykanować mniejszość żydowską uciekły z Krakowa. Zamieszkały w Czernej prawdopodobnie z poręczenia sołtysa wsi p. Maciejowskiego. Po pewnym czasie zaczęło zagrażać ujawnienie ukrywających się matki i córki, i zaszła konieczność zmiany miejsca pobytu. Prawdopodobnie p. Maciejowski w zmowie z sołtysem wsi Czatkowice Franciszkiem Żbikiem, spowodował zmianę miejsca ukrycia. Przyjął je na zamieszkanie p. Stanisław Pawłowski do swojego domu Nr 161, w którym zamieszkiwał z dość liczną rodziną. Organizował też zarazem i konieczną pomoc żywnościową, angażując w jej udzielenie miejscowego piekarza Piotra Płaczka i prowadzącą miejscowy sklep p. Zofię Stachowską. W tym okresie niemieccy okupanci zaczęli organizować „getta” dla ludności pochodzenia żydowskiego, rozpowszechniając zarządzenia grożące karą śmierci za ukrywanie żydów. Nadchodziły też różne wieści o stosowaniu takich kar przez niemieckiego okupanta mordującego całe polskie rodziny, które udzielały schronienia żydom. Przerażona tymi wieściami ukrywająca się postanowiła „ulotnić się” aby nie narażać p. Pawłowskiego i całej jego rodziny. Cichaczem wyjechała do Krakowa licząc że w większym środowisku uda jej się przeżyć z maleńką córką. Nie znalazła jednak schronienia. Zrozpaczoną i zdesperowaną, bez celu błąkająca się po mieście z maleńkim dzieckiem, napotkał Stanisław Płaczek syn Piotra piekarza. Rozpoznał ją bo zanosił jej do domu Pawłowskiego z polecenia ojca chleb. Widząc jej bezradność namówił ją do powrotu do Czatkowic. Ryzykując bardzo wiadomymi sobie przejściami zaprowadził je na dworzec i pociągiem przywiózł do Czatkowic. Z pomocą dobrych ludzi obie przeżyły w ukryciu do stycznia 1945 roku kiedy niemcy zmuszeni byli opuścić te tereny. Matka i córka powróciły do Krakowa. Ojca nie znalazły. Wyjechały do rodziny ojca, do Francji skąd pochodził, rozpoczynając nowe życie. Wypełniając wolę zmarłej Matki składam serdeczne podziękowania wszystkim dobrym ludziom Czatkowic, szczególnie odważnemu panu Stanisławowi.
Zakończyła zostawiając adres i zaproszenie w gościnę do Paryża.
Relacja.
W dniu 02.05.1992r. do Płaczka Stanisława syna Piotra zamieszkałego w Czatkowicach Górnych przyjechała z Paryża żydówka z mężem córką i zięciem, która z matką pod nazwiskami: Szczepańska Olga – matka i Szczepańska Janina – córka, ukrywały się przed niemcami w okresie wojny i okupacji w latach 1939 – 1945 w Czatkowicach Górnych w domu Nr 161 u p. Pawłowskiego Stanisława, za wiedzą sołtysa Żbika Franciszka, piekarza Płaczka Piotra, którzy pomagali im przetrwać, ratując im życie.
Szczepańska Olga – to p.p. żona adwokata krakowskiego nazwiskiem p.p. Lachs, który we wrześniu 1939r. zaginął p.p we Lwowie.
Szczepańska Olga z córką Janiną, urodzoną p.p. w 1938r. opuściła Kraków po wkroczeniu niemców, chroniąc się w Czernej m.inn. u sołtysa Maciejowskiego. Wskutek wynikłych zagrożeń, zostaje przemieszczona do Czatkowic Górnych.
W międzyczasie córka Janina zostaje p.p. ochrzczona w kościele w Krzeszowicach uzyskując metrykę urodzenia na nazwisko Szczepańska Janina.
W pewnym okresie lat 1943 – 1944 z obawy zagrożenia zmuszają Olgę Szczepańską z córką do opuszczenia Czatkowic. Szuka schronienia w Krakowie, nie znajdując przychylności i pomocy. Zrozpaczona i załamana spotyka na ulicy w Krakowie Stanisława Płaczka syna Piotra piekarza. Ryzykownie omijając patrole i kontrole niemieckie przywozi je z powrotem do Czatkowic do domu p. Pawłowskiego Stanisława, wspomagając żywnościowo.
Po wypędzeniu niemców w 1945r. Szczepańska Olga z córką wyprowadziła się do Krakowa. Gdy po zakończeniu wojny nie mogła odnaleźć męża, wyjechała z córką do Francji, szukać jego rodziny gdyż z tamtąd pochodził. Zamieszkały w Paryżu. Często z wdzięcznością wspominała ludzi z Czatkowic. Przed śmiercią w 1990r. zobowiązała córkę Janinę do odwiedzenia miejsca ich pobytu, schronienia w czasie wojny i odszukania i podziękowania osobom, które uchroniły je i ocaliły od śmierci z rąk niemców.